.. dzisiaj będę ja, a co! 🙂
No dobrze, może nie ja sama ale z siostrą. I tym razem kolejna niespodzianka – zupełnie ani słówkiem nie wspomnę o makijażach. Dzisiaj będę pisała o… ciuchach!
A dokładnie o MAXI dressssss!
Ogromny bum na maxi można było zaobserwować w ubiegłym roku. Długo opierałam się temu trendowi, ponieważ myślałam, że będę wyglądała przysadziście i grubo. Ostatecznie zdecydowałam się na maxi tylko dlatego, że akurat była na nie przecena w stradivariusie … i muszę przyznać, że absolutnie nie żałuję tego zakupu.
Owszem, musiałam się przyzwyczaić do takiej wersji siebie ale kto nie idzie naprzód, ten stoi w miejscu prawda? Może pod garderobę też trzeba to podciągnąć… przecież tylko próbując nowych rzeczy, jesteśmy w stanie odkrywać siebie na nowo 🙂 Tego też Wam życzę – odwagi w próbowaniu nowych rzeczy, nawet tak drobnych jak ciuchy w innym stylu niż zawsze.
Moja siostra również długo myślała nad maxi i po moim ostatnim pobycie u niej obie wiemy, że szybko stanie się szczęśliwą posiadaczką tego ciucha! 🙂 (tak tak, użaliło jej się troszku :P)
A dzisiaj nie będzie sesji…